poniedziałek, 19 września 2016

Żegnaj Albanio, witaj Czarnogóro

Montenegro

Dzisiaj pożegnaliśmy Albanię, kraj niebywałych kontrastów.
Kraj przeuroczych i ujmująco uprzejmych ludzi.
Kraj przystojnych mężczyzn i pięknych kobiet.
Kraj ludzi przedsiębiorczych, w którym połowa dochodu narodowego pochodzi z szarej strefy, a rządzi nim podobno mafia.
Kraj w którym jest więcej i większych hoteli niż na francuskiej riwierze, ale jednocześnie osiołek i muł to środki transportu równie populatne jak samochód.
Kraj, w którym czuliśmy się bezpieczni i byliśmy bezpieczni.
Kraj, który przywitał nas innym, a pożegnał zupełnie innym obliczem.

*  *  *


Miła właścicielka kempingu pod Szkodrą bardzo zachęcała nas do obejrzenia okolicznych zabytków. Pokazywała zdjęcia,  mapy, przekonywała, że droga dojazdowa jest dobra. Postanowiliśmy więc przed wyjadem z Albanii zboczyć nieco z trasy i rzucić okiem na stary turecki most we wsi Mes. Zbudowć kazał go w drugiej połowie XVIII wieku miejscowy, turecki pasza. Kamienny, ponad stu metrowy most połączył brzegi rzeki Kir. Była to droga do Kosowa. 


Mostr Mesi
Do wsi Mes wiedzie ze Szkodry szeroka ulica. Jest ranek więc i poranny rozgardiasz w centrum tej osady panuje. Mężczyźni okupują stoliki miejscowych kawiarenek (wszystkiego może w albańskiej osadzie brakować, ale kawiarenka na pewno będzie zawsze), panuje tłok, samochocy parkują wszędzie (jak to w Albanii). Nasz Fordzik, dzięki umiejętnością Andrzeja, sprawnie przepycha się między autami, rowerami, robiącymi zakupy ludźmi, motorkami, motorowerami i dwukółkami zaprzęgnietymi w muły i wystającymi na jezdnię kramami. Wreszcie jest most. Piękny, o szlachetnym wyglądzie, z kilkunastoma przęsłami, długi na ponad 100 metrów, wąski, ale majestatyczy. Obok współczesna wersja przeprawy. Mocno zrujnowana nawierzchnia zniechęca nas do skorzystania. Po nocnym deszczu dziury w jezdni zalane są wodą. Nie wiemy jaka jest ich głębokość. Z doświadczenia wiemy już, że może być duża.
Robimy kilka zdjęć i szybko opuszczamy to miejsce żegnani obojętnymi spojrzeniami mieszkańców Mes, którzy nawet na chwilę nie przerywają dyskusji przy kawie. Jak im nie przeszkadza ten zapach wydobywający się z gór smieci otaczających Most?


Most Mesi z dalszej perspektywy

*  *  *
Wjeżdżamy do Czarnogóry i po przejechaniu przez Podgoricę udajemy się w góry.

Rzeka Moraca

Droga w kanionie rzeki Moracy

Piękna droga

Przy takich góra człowiek wydaje sie malutki

Kanion Moracy

A dołem rzeka płynie

XIII wieczny Monastyr Moraca

Monastyr Moraca

Woda ze źródełka przy monastyrze Moraca musi mieć wyjątkowe właściwości

Po kanionie Moracy kanion Tary już nie zrobił na nas wielkiego wrażenia.

Widoki zasłaniają drzewa

Most na końcu kanionu Tary
.
Jest noc. Śpimy na kempingu w górach. Leje jak z cebra. Chyba lato się skończyło i trzeba wracać. Jest zimno

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz