- Co zaskoczyło cię na Akropolu? – zapytał Andrzej, gdy już
mokrzy od potu, zmęczeni walką z grawitacją (zaraz wyjaśnię dlaczego) i
zdyszani wchodzeniem i schodzeniem z solidnej góry dotarliśmy na Plakę (urocza
dzielnica Aten). Siedząc wygodnie w przytulnej knajpce pod wielką skałą, z
widokiem na bielutką (tylko z daleka) i ogromną stolicę Grecji, zajadając
pyszne: musakę i suwlaki, mogliśmy spokojnie wymienić poglądy. Zastanawiałam się
dłuższą nad chwilę nad odpowiedzią, bo nic zaskakującego nie przychodziło mi do
głowy.
- Mnie się wydawało,
że skała Akropolu będzie cztery metry wyższa – zażartował mój mąż. Czyli nic zaskakującego, zero niespodzianek.
I rzeczywiście, stolica Grecji jest dokładnie taka jak
w podręcznikowych opisach i na zdjęciach z folderów. A poza tym? Poza tym jest
nieprzyzwoicie wprost wielka, strasznie zatłoczona przez mieszkańców i turystów,
monotonnie zabudowana, zaśmiecona i męcząca, okropnie męcząca chaosem i ruchem.
|
Ateny są białe |
|
Ateny są duże i monotonne |
Akropol – tak jak pisałam - podręcznikowy. Nic się nie
zmienił przez ostatnie lata. Tak jak stały od tysięcy lat, tak stoją Propyleje
(ozdobne wejście na Akropol), Partenon (świątynia Ateny Dziewicy), Świątynia
Ateny Nike (Ateny Zwycięskiej zwanej też Bezskrzydłą) i znany z pocztówek
Erechtejon (budynek poświęcony różnym bogom).
|
Partenon w budowie 😂 |
|
Nawet tory doprowadzono 😅 |
|
Ale Partenon będzie jak nowy |
Wspaniale symetryczne, klasyczne
budowle, przemyślnie zaprojektowane przez najlepszych, greckich architektów
minionej ery po prostu zachwycają. Nie przestanie mnie zadziwiać to, jak ci ludzie, żyjący tak dawno
i nie mający technologicznych możliwości współczesnego człowieka, potrafili
wybudować coś tak wielkiego? Coś co przetrwało przez tyle wieków. Bo co
pozostanie po nas? Ściany z karton-gipsu, osiedla z wielkiej płyty?
|
Erechtejon. Charakterystyczne kariatydy to tylko kopie, oryginały są w Muzeum Akropolu |
|
Świątynia Ateny Nike |
Grecja jest klasyczna, więc my też zachowujemy się klasycznie i jak typowi „zwiedzacze” , razem z tłumem nam podobnych szaleńców,
w ponad 35 stopniowym upale oglądamy nie tylko Akropol, ale też Odeon i
teatr Dionizosa. Wszystkie te miejsca przemierzają corocznie miliony turystów, przez co skały po których się chodzi, płyty z których wykonano chodniki, a nawet
betonowe ścieżki są tak wyślizgane, że przypominają górska drogę w czasie
marznącej mżawki. Że też jeszcze ktoś nie wymyślił łańcuchów na buty. Można by tu na takim wynalazku zrobić niezły interes.
|
Odeon |
|
Teatr Dionizosa |
Bilety są drogie - na Akropol i do teatru Dionizosa 20 Euro od
osoby. Ale nie ma się co Grekom dziwić. Mamy wrażenie, że w to
miejsce wali cały świat, więc dlaczegoby nie zarobić. Wielojęzyczny gwar
towarzyszy nam przez cały pobyt na wzgórzu.
|
Partenon w otoczeniu turystów |
Schodzimy z Akropolu. Przed nami Plaka. Klimatyczna, poturecka dzielnica u podnóża
Akropolu. Jest tu też miejsce zwane Anafiotiką. Malutki świat, zupełnie
jakby przeniesiony z greckich wysp. To efekt imigracji zarobkowej z Cykladów.
Ludzie osiedlali się tu i budowali domostwa tak jak umieli, jak to robili na
swojej wyspie Anafii. Dzisiaj większość tych urokliwych domków zniknęła.
Pochłonęły je wykopaliska archeologiczne. Szkoda ale coś trzeba było wybrać.
|
Bajkowe domki Plaki |
|
Efekty cykladzkiej emigracji, a w górze Akropol |
|
Plaka |
|
Na Place knajpli są na prawdę wszędzie |
|
Sklepy z pamiątkami też |
Jutro czeka na nas Greckie Muzeum Archeologiczne – jedno z
najważniejszych muzeów świata.
|
Akropolis adieu |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz