piątek, 2 września 2016

Akropol - śliska sprawa. Plaka to zabawa



- Co zaskoczyło cię na Akropolu? – zapytał Andrzej, gdy już mokrzy od potu, zmęczeni walką z grawitacją (zaraz wyjaśnię dlaczego) i zdyszani wchodzeniem i schodzeniem z solidnej góry dotarliśmy na Plakę (urocza dzielnica Aten). Siedząc wygodnie w przytulnej knajpce pod wielką skałą, z widokiem na bielutką (tylko z daleka) i ogromną stolicę Grecji, zajadając pyszne: musakę i suwlaki, mogliśmy spokojnie wymienić poglądy. Zastanawiałam się dłuższą nad chwilę nad odpowiedzią, bo nic zaskakującego nie przychodziło mi do głowy.
 - Mnie się wydawało, że skała Akropolu będzie cztery metry wyższa – zażartował mój mąż.  Czyli nic zaskakującego, zero niespodzianek.
I rzeczywiście, stolica Grecji jest dokładnie taka jak w podręcznikowych opisach i na zdjęciach z folderów. A poza tym? Poza tym jest nieprzyzwoicie wprost wielka, strasznie zatłoczona przez mieszkańców i turystów, monotonnie zabudowana, zaśmiecona i męcząca, okropnie męcząca chaosem i ruchem.
 
Ateny są białe
Ateny są duże i monotonne
Akropol – tak jak pisałam - podręcznikowy. Nic się nie zmienił przez ostatnie lata. Tak jak stały od tysięcy lat, tak stoją Propyleje (ozdobne wejście na Akropol), Partenon (świątynia Ateny Dziewicy), Świątynia Ateny Nike (Ateny Zwycięskiej zwanej też Bezskrzydłą) i znany z pocztówek Erechtejon (budynek poświęcony różnym bogom). 

Partenon w budowie 😂
Nawet tory doprowadzono 😅
Ale Partenon będzie jak nowy

Wspaniale symetryczne, klasyczne budowle, przemyślnie zaprojektowane przez najlepszych, greckich architektów minionej ery po prostu zachwycają. Nie przestanie mnie  zadziwiać to, jak ci ludzie, żyjący tak dawno i nie mający technologicznych możliwości współczesnego człowieka, potrafili wybudować coś tak wielkiego? Coś co przetrwało przez tyle wieków. Bo co pozostanie po nas? Ściany z karton-gipsu, osiedla z wielkiej płyty?

Erechtejon. Charakterystyczne kariatydy to tylko kopie, oryginały są w Muzeum Akropolu
Świątynia Ateny Nike
Grecja jest klasyczna, więc my też zachowujemy się klasycznie i jak typowi „zwiedzacze” , razem z tłumem nam podobnych szaleńców, w ponad 35 stopniowym upale oglądamy nie tylko Akropol, ale też Odeon i teatr Dionizosa. Wszystkie te miejsca przemierzają corocznie miliony turystów, przez co skały po których się chodzi, płyty z których wykonano chodniki, a nawet betonowe ścieżki są tak wyślizgane, że przypominają górska drogę w czasie marznącej mżawki. Że też jeszcze ktoś nie wymyślił łańcuchów na buty. Można by tu na takim wynalazku zrobić niezły interes.

Odeon

Teatr Dionizosa

Bilety są drogie - na Akropol i do teatru Dionizosa 20 Euro od osoby. Ale nie ma się co Grekom dziwić. Mamy wrażenie, że w to miejsce wali cały świat, więc dlaczegoby nie zarobić. Wielojęzyczny gwar towarzyszy nam przez cały pobyt na wzgórzu.
 
Partenon w otoczeniu turystów
Schodzimy z Akropolu. Przed nami Plaka. Klimatyczna, poturecka dzielnica u podnóża Akropolu. Jest tu też miejsce zwane Anafiotiką. Malutki świat, zupełnie jakby przeniesiony z greckich wysp. To efekt imigracji zarobkowej z Cykladów. Ludzie osiedlali się tu i budowali domostwa tak jak umieli, jak to robili na swojej wyspie Anafii. Dzisiaj większość tych urokliwych domków zniknęła. Pochłonęły je wykopaliska archeologiczne. Szkoda ale coś trzeba było wybrać.

Bajkowe domki Plaki

Efekty cykladzkiej emigracji, a w górze Akropol

Plaka

Na Place knajpli są na prawdę wszędzie
Sklepy z pamiątkami też

Jutro czeka na nas Greckie Muzeum Archeologiczne – jedno z najważniejszych muzeów świata.

Akropolis adieu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz