W Polsce popadał śnieg, a to znak, że ogrodowe prace czas przerwać.
Porzucamy więc na trochę szpadel oraz grabie i wracamy wspomnieniami do
ubiegłorocznej, wrześniowej wyprawy do Grecji. Troszkę upałów i nieskazitelnie lazurowego
nieba nie zaszkodzi.
Tym razem chcielibyśmy zachęcić wszystkich do odwiedzenia
miasta o tysiącletniej historii, miasta naszym zdaniem niedocenianego przez
turystów.
Wszyscy pewnie słyszeli o
bitwie pod Akcjum.
Jeśli
ktoś uważa, że nie słyszał to jest w błędzie. Słyszał, słyszał, tylko o tym nie
pamięta, albowiem o bitwie pod Akcjum uczą w szkołach, a jak wiadomo nauka jest
w naszym kraju obowiązkowa. To ważne dla historii Europy starcie odbyło się na Morzu
Jońskim w 31 roku przed naszą era. Do walki, owego pamiętnego, wrześniowego dnia, stanęły okręty pary kochanków z Aleksandrii z jednej strony i człowieka, który został
pierwszym cesarzem Rzymu z drugiej. Para kochanków, w osobach królowej
Kleopatry i Marka Antoniusza, poniosła sromotną klęskę, a Oktawian August,
znany później jako Cesarz August, mógł od tamtej pory rozsiąść się wygodnie na
rzymskim tronie.
|
Bitwa pod Akcjum, obraz znajduje sie w muzeum w Londynie
źródło: Domena Publiczna |
Słyszeć,
uczyć się, czy czytać o bitwie pod Akcjum to jedno, ale być tam gdzie się
odbyła to już zupełnie coś innego. Dla nas, miłośników historii starożytnego
Rzymu jest to naprawdę wyjątkowa chwila. Z okna samochodu spoglądamy na
spokojną, błyszczącą w słońcu taflę Morza Jońskiego i zastanawiamy się ile
ludzkich istnień pochłonęła mroczna woda podczas tego starcia i czy dzisiaj, po
ponad dwóch tysiącach lat, na morskim dnie leżą jeszcze jakiekolwiek
pozostałości zatopionych okrętów.
Antyczne
Akcjum leży w północno-zachodniej Grecji, w miejscu gdzie Zatoka Ambrakijska
łączy się z Morzem Jońskim. Niedawno opuściliśmy piękną Lefkadę oraz gościnny
kemping Desimi Beach i podążamy w kierunku podmorskiego tunelu, by za jedyne 3
Euro w kilkadziesiąt sekund dostać się z Półwyspu Akcjum do miasta Prewenzy. Tunel
ów powstał zaledwie piętnaście lat temu, kosztował nie mało, bo
dziewięćdziesiąt milionów Euro i jest jedyną tego typu, podmorską budowlą w
Grecji. Ma tysiąc pięćset siedemdziesiąt metrów długości z czego dziewięćset
dziewięć biegnie pod wodą. Teren – jak to w Grecji – jest mocno sejsmiczny,
więc podczas budowy zastosowano wiele rozwiązań mających zabezpieczyć inwestycję
przed katastrofą, między innymi wykonano kamienne słupy pod tunelem stabilizujące
całość podczas ewentualnych wstrząsów. Dzięki „podwodnej drodze” nie trzeba już
objeżdżać Zatoki Ambrakijskiej, ani korzystać z pływających tu dawniej promów. Wjeżdżamy
do tunelu. Dwa tysiące czterdzieści siedem lat temu nad nami tonęły pewnie okręty
Marka Antoniusza, Kleopatra bowiem swoje uratowała. Cwana baba uciekła z pola
bitwy zostawiając legiony rzymskiego kochanka na pastę wroga. Mimo woli
przyglądamy się tunelowym ścianom i sufitowi. Nic nie kapie, nic nie przecieka.
Jest dobrze.
|
Przed nami podmorski tunel |
|
Kilka sekund jazdy i jesteśmy po drugiej stronie |
Wjeżdżamy
do Prewenzy, niebrzydkiego, portowego miasta. Ruch jest spory. Samochody, motory,
skutery, rowery napierają na naszego Fordusia ze wszystkich stron, ale po ponad
dwóch tygodniach w Grecji takie zachowanie miejscowych kierowców już nie robi
na nas żadnego wrażenia. Nie ma zresztą co marudzić: w Grecji nikt nas jeszcze
nawet nie przytarł, a w Polsce zdarza się to nader często. W wąskiej,
zabudowanej niskimi domkami uliczce Andrzej zatrzymuje samochód. W małym
warzywniaczku robimy zakupy: pomidory, papryka, ogórek, cebulka – zgadnijcie co
będzie na kolację? Oczywiście pyszna, grecka sałatka. To danie, które w kraju
zupełnie nie robiło na nas wrażenia, tu w Grecji smakuje wybornie.
|
Prewenza to niebrzydkie miasto |
|
Jeżdżąc po nim trzeba bardzo uważać... |
|
... jest bowiem, jak wiele greckich miast, zatłoczone |
Oktawian August będąc już szczęśliwym zwycięzcą
bitwy pod Akcjum postanowił świeżo zdobytą, wielką chwałę upamiętnić i uczcić. Nie
własnym dowódczym zdolnością ją wprawdzie zawdzięczał (wodzem był raczej
marnym), lecz wojskowemu geniuszowi swojego przyjaciela Marka Agryppy, który wszystkie
bitwy dla Oktawiana wygrywał, ale co tam, zwycięzców się nie krytykuje. Założył
więc Oktawian w 28 roku przed naszą erą, w trzy lata po bitwie, zupełnie nowe
miasto na pamiątkę wielkiej wiktorii. Nazwał je Nikopolis czyli miasto
zwycięstwa. Można je zobaczyć (a właściwie to co z niego pozostało) kilka
kilometrów na północ od Prewenzy. Właśnie tam jedziemy.
|
Taki znak wskazał nam drogę do Nikopolis |
Z
prowadzącej w kierunku Albanii, nadmorskiej drogi numer osiemnaście skręcamy w
prawo. Charakterystyczny, oznaczający zabytki znaczek z czterema kolumnami pod
portykiem umieszczony na brązowym drogowskazie oraz napis Nikopoli informują nas w którą drogę skręcić. Jest to droga
lokalna, wąska, ale asfaltowa i wygodna. Widok na tutejsze, rolnicze uprawy
zasłania potężny wał z krzaków, wszelakiego zielska, trawy i niewysokich drzewek
połączonych w jedną, splataną całość. Istna zeriba broniąca dostępu do pól. Od
czasu do czasu z wszechobecnych zarośli wyłania się coś na kształt ludzkiej
siedziby. Nie są to jednak domy z ogródkami i zabudowaniami gospodarczymi. Jest
to raczej coś podobnego do bieda działek. Na niektórych stoją ogrodnicze,
foliowe tunele, na innych ule z pszczołami, jeszcze gdzie indziej widać
sklecone byle jak komórki dla kur albo kóz. O dziwo do budowy tych komórek
wykorzystywane są wystające z ziemi resztki antycznych budowli. A wyrastają te
stare mury wszędzie dookoła obficie. Dla nas, Polaków, mieszkańców kraju, w
którym tak niewiele pamiątek przeszłości przetrwało wojny i powstania wydaje
się to prawie świętokradztwem. Ale tu jest to normą, bo starożytne ruiny są
wszędzie.
|
Ogródki zabezpieczone są płotami, za którymi widać uprawy otaczające rzymskie ruiny |
Nagle
droga skręca w lewo, a przed naszym autkiem wyrasta mur. Gigantyczne murzysko
mające dobrych kilka metrów wysokości. Zbudowany jest z białego kamienia i
czerwonych cegieł ułożonych w poziome pasy. Chyba jesteśmy na miejscu. Tylko na
miejscu czego? Czy to są na pewno mury Nikopolis?
|
Wczesnochrześcijańskie obwarowania Nikopolis wyłoniły się nagle przed nami |
Tablica
informacyjna stercząca sobie samotnie pod ogromną ścianą wszystko wyjaśnia. Nie
są to fortyfikacje rzymskie, lecz wczesnochrześcijańskie. W pierwszych wiekach
naszej ery Nikopolis przeżywało już drugi (pierwszy to lata po założeniu
miasta) okres prosperity – czytamy. Po inwazjach barbarzyńców w trzecim,
czwartym i piątym wieku naszej ery miasto zostało ponownie ufortyfikowane. Nie
do końca wiadomo kiedy dokładnie tego dokonano, ale wiadomo, że obwarowania postawione
częściowo na rzymskich murach otoczyły sto osiemdziesiąt tysięcy metrów
kwadratowych miasta. Była to zaledwie szósta część dawnego, oktawianowego grodu.
Północne i wschodnie mury posadowiono na fundamentach rzymskich pierwowzorów,
natomiast wschodnie i południowe pokrywały się z wcześniejszymi ulicami
rzymskiego miasta. Przed nami piętrzą się teraz w całej okazałości, oświetlone
ostrym, greckim słońcem południowe ściany. Zadzieramy głowy podziwiając kunszt dawnych
budowniczych. Super jakość. Stoją do dzisiaj. Są to jedne z najlepiej
zachowanych wczesnochrześcijańskich fortyfikacji. Oj nie łatwo było je kiedyś
sforsować, niełatwo.
|
Zadzieramy głowy i podziwiamy kunszt starożytnych budowniczych |
|
Niełatwo było te mury sforsować, niełatwo |
Przez
zakratowaną wyrwę w cegłach i kamieniach zaglądamy do środka. Przed nami
rozpościerają się ruiny miasta. Widać ulice i fundamenty budowli. Wszędzie stoją
informacyjne tablice. Na pewno można tam wejść. Trzeba tylko znaleźć bramę i oczywiście
kasę biletowa. Skręcamy w prawo. W lewo
odbija polna szutrówka.
|
Przez wyrwę w murze widzimy dawne ulice... |
|
... i fundamenty stojących tu niegdyś domów |
Dzisiejsze
Nikopolis to sporawa, malowniczo usytuowana na zboczu wzgórza, wioska z ekstra widokiem
na Morze Jońskie. Jest cicha i spokojna. Dawniej było to wielkie i ruchliwe
miasto. Resztki jego zrujnowanych zabudowań wystają zza każdego rogu, wyłaniają
się z pomiędzy oliwkowych drzewek, wyrastają z ziemi na każdym tutejszym polu. Dziwne
to uczucie wiedzieć, że pod nogami, pod ziemią ukryte jest fascynujące
życie antycznego grodu.
Jadąc wzdłuż murów docieramy do drogi numer 21.
Skręcamy w lewo i po chwili jesteśmy przed wejściem na teren archeologiczny w
Nikopolis. Bilety nie są drogie. Płacimy 16 Euro (za dwie osoby) za wstęp na:
teren odkopanego fragmentu wczesnochrześcijańskiego grodu, teren antycznego Odeonu
oraz wstęp do muzeum. Wchodzimy.
|
Pozostałości Nikopolis |
Sporo
pozostało z tej części starożytnego Nikopolis. Staramy się wyobrazić sobie jak
domy i ulice wyglądały półtora tysiąca lat temu. Nie jest to proste, ale
dokładne opisy i rysunki na tablicach informacyjnych bardzo pomagają. Odkopany
i przygotowany do zwiedzania teren nie jest duży, ale odsłonięcie całego
antycznego miasta wymagałoby prawdopodobnie zlikwidowania rolnictwa na ogromnym terenie,
wysiedlenia miejscowej ludności i oczywiście gigantycznych pieniędzy. Odkopuje
i zabezpiecza się więc tylko najważniejsze i najlepiej zachowane elementy
dawnego Nikopolis. Są one dzisiaj rozrzucone na sporym terenie, pomiędzy
ludzkimi siedzibami i uprawnymi polami, widoczne z drogi lub ukryte wśród
trzcin. Do ich zwiedzania potrzebny jest środek lokomocji. Może być samochód, skuter lub przynajmniej rower.
|
Ulice dawnego Nikopolis zachowały się w zdumiewająco dobryn stanie |
|
Miały rynsztoki i na prawdę porządną nawierzchnię |
|
Tablice informacyjne rozmieszczone na udostępnionym do zwiedzania terenie pokazują jak wyglądały domy tutejszych mieszkańców w czasach świetności miasta |
|
Zdjęcie z lotu ptaka |
Zalanymi
słońcem, kiedyś zapewne ruchliwymi, a dzisiaj pustymi, brukowanymi ulicami
dawnego Nikopolis maszerujemy w kierunku Bazyliki Biskupa Doumetiosa zwanej też
Bazyliką A. Powstała prawdopodobnie w drugiej połowie szóstego wieku naszej ery,
a więc kilkaset lat po założeniu miasta przez Oktawiana Augusta. Zapoczątkował
jej budowę ówczesny biskup Nikopolis Doumetrios I, a dokończył jego następca
Doumetrios II. Została odkopana w latach 1915 – 1918, podczas pierwszych,
profesjonalnych wykopalisk prowadzonych na tym terenie. Na podłogach zachowały
się piękne mozaiki. Chociażby po to by je zobaczyć warto w to miejsce
przyjechać. Jesteśmy zauroczeni. Nawet po tylu stuleciach wyglądają przepięknie,
a zobrazowane na nich postacie ludzi i zwierząt sprawiają wrażenie żywych.
|
Mozaiki z Bazyliki A są piękne, |
|
urokliwe, |
|
realistyczne, |
|
dobrze zachowane, |
|
skąplikowane w wykonaniu, |
|
kolorowe, |
|
bardzo szczegółowe, |
|
warte obejrzenia, |
|
po prostu niezapomniane |
W
Nikopolis jest jeszcze kilka innych bazylik z okresu wczesnochrześcijańskiego,
między innymi zwana Bazyliką B bazylika Alkisona. Była kiedyś siedzibą biskupa
tego miasta. Widać ją będzie z drogi, którą pojedziemy zobaczyć starożytny
teatr i stadion. Na razie jednak spacerujemy po cichych i pustych uliczkach opuszczonej
dawno metropolii. Żar leje się z nieba, ćwierkają cykady, w szczelinach między
białymi kamieniami kwitną wrześniowe kwiaty. Jest niewyobrażalnie i
mistycznie, wsłuchujemy się więc w dochodzące
do naszych uszu poprzez minione tysiąclecia głosy krzątających się wokół swoich
domostw starożytnych mieszkańców Nikopolis. Taka nasza własna, mała podróż w czasie.
|
W szczelinach między kamieniami kwitną kwiaty |
|
Zrekonstruowana fontanna |
|
Dawna ulica |
|
Tu było atrium czyjegoś domu |
|
Plan Nikopolis: 12 - Odeon, 24 - Bazylika A, 18 - Bazylika B |
Czas
wracać do rzeczywistości. Schodzimy ze wzgórka na którym stała kiedyś bazylika i
wracamy do Fordusia ukrytego przed słońcem w cieniu wielkiego platana.
|
Forduś ukryty pod platanem |
|
Kawa w drodze |
Po krótkim odpoczynku, kawce i kanapeczkach,
ruszamy drogą 21 na północ, w kierunku dzisiejszej wioski Nikopolis. Po prawej
stronie, za metalowa siatką wyrastają z ziemi pozostałości wspomnianej już bazyliki
Alkisona.
|
Pozostałości bazyliki Alkisona |
Jedziemy
jeszcze kilkaset metrów i naszym oczom ukazuje się dawny teatr, a właściwie
jego ruiny. Budowla powstała w pierwszym wieku naszej ery. Jak na dwa tysiące
lat istnienia, najpierw jako obiekt dostarczający okolicznym mieszkańcom
rozrywki, a później budulca, jest w całkiem niezłym stanie. Wejść nie możemy, bo otaczająca teren siatka wyraźnie sugeruje zakaz zwiedzania, ale z
parkingu, na którym zatrzymaliśmy Fordusia, teatr widać. Był dość wysoki.
Archeolodzy twierdzą, że miał dwa piętra. Odwracamy się
do tyłu i naszym oczom ukazuje się troszkę zrujnowane, ale zrekonstruowane
wejście na antyczny stadion. Andrzej – miłośnik wszelakich stadionów i obiektów
sportowych – idzie postawić stopę na jego murawie. Dwa tysiące lat temu na tych
obiektach odbywały się Nea Acta, czyli igrzyska na cześć Apollina, patrona
miasta. Dzisiaj krążą tu tylko nieliczni, wrześniowi turyści.
|
Teatr w Nikopolis |
|
Z teatru pozostały jedynie ruiny |
|
Wejście na antyczny stadion zostało odrestaurowane |
|
Antyczny stadion dzisiaj |
|
Andrzej uwielbia oglądać antyczne obiekty sportowe |
Przez
wioskę Nikopolis stromą i wąska, asfaltową dróżką skrabie się nasz dzielny
Forduś pod sporawą górę. Jedziemy do miejsca, gdzie w 31 roku przed naszą era
stał namiot Oktawiana Augusta, z którego dzielny wódz obserwował toczącą się bitwę.
Dzisiejsze Nikopolis to całkiem ładna, czysta wioseczka, w której można wynająć
pokoje, przynajmniej tak sugerują plakietki na niektórych płotach. Nie ma tu
jednak prawie nic poza pięknym widokiem na Morze Jońskie. Ale to co dla nas
jest niczym, dla innych może być fajną atrakcją więc nie krytykujemy. Jeszcze
troszkę wysiłku, kolejna redukcja biegów, kilka zakrętów i jesteśmy. Na
szczycie wzgórza …. nie ma niestety prawie nic. Jesteśmy troszkę zawiedzeni. Wprawdzie
stojącego namiotu rzymskiego cesarza się nie spodziewaliśmy, ale August
wystawił tu przecież pomnik upamiętniający bitwę pod Akcjum. Był on poświęcony
Marsowi, Posejdonowi i Apollinowi. Niewiele, a właściwie nic z niego do dzisiaj nie pozostało. Spoglądając „zza
płota” widzimy coś co pewnie było kiedyś cokołem. August na pomniku kazał
zamontować brązowe (z brązu) części dziobów ze statków Antoniusza. Te,
które się nie zmieściły na cokole złożono w pobliskim budynku.
|
Tyle pozostało z pomnika postawionego przez Oktawiana Augusta na cześć wygranej bitwy pod Akcjum |
|
Gdzieś tu, na górze stał namiot Oktawiana, trzeba przyznać - widok na morze był niezły |
|
Dzisiejsze Nikopolis jest ładną wioską |
Na
dół wracamy tą samą drogą. Jest już późne popołudnie, ale nie rezygnujemy z obejrzenia kolejnych starożytności. Jedziemy zobaczyć Odeon, który „ukrywa się”
za wczesnochrześcijańskimi obwarowaniami. Z asfaltówki zjeżdżamy w prawo, w gruntową,
polną drogę prowadzącą w poprzek mocno zaniedbanej łąki (no chyba, że jest to
taki wielki trawnik) i docieramy do bramy w starych murach. Andrzej zatrzymuje
Fordusia, bo nie bardzo wiemy, czy wolno nam wjechać samochodem za te mury. Nie
ma jednak żadnych zakazów, a pani bileterka w kasie przy bazylice wyraźnie
podkreślała, że do Odeonu i muzeum trzeba jechać samochodem. Rozglądamy się wokoło.
Z prawej łąka, z lewej łąka, za nami droga, a przed nami mury Nikopolis i
brama. Pusto. Żadnych ochroniarzy, żadnych turystów. Jedziemy.
|
Brama w murach Nikopolis |
|
Robią wrażenie |
|
Jechać? Nie jechać? Jechać! |
Za
bramą polna droga, przecinając porośnięte zielskiem nieużytki, skręca w lewo.
Jeszcze kilkaset metrów wzdłuż czyjegoś sadu i naszym oczom ukazuje się
otoczony płotem Odeon. W ogrodzeniowej siatce jest otwarta brama, za którą stoi
niewielka budka. Siedzi w niej wyraźnie znudzony mężczyzna. Wjeżdżamy,
parkujemy przy budce. Pan nie reaguje. Wysiadamy, mówimy kalimera i pokazujemy
kupione przed paroma godzinami bilety. Pan dziękuje i się uśmiecha. Idziemy
zwiedzać Odeon.
|
Wejście do Odeonu |
|
Odeon od tyłu |
|
Kiedyś przemieszczali się tędy ludzie |
|
Dzisiaj wiele tajemnic kryje jeszcze ziemia |
|
Tu odbywały się występy |
Odeon to starożytna, grecka budowla, w której
odbywały się występy muzyczne i teatralne. Miała amfiteatralną widownię i była całkowicie
lub częściowo przykryta dachem, jednak nie dla wygody widzów, ale ze względów
akustycznych. Odeony były zazwyczaj mniejsze niż teatry. Ten przed, którym właśnie
stoimy mieścił kiedyś kilkaset osób, wiec nie był wielki. Zbudowano go w
pierwszym wieku naszej ery i wykorzystywano do połowy trzeciego wieku. Pierwsze
prace archeologiczne i rekonstrukcyjne przeprowadzono tu dopiero w 1960 roku,
ale dzięki nim całość prezentuje się dzisiaj bardzo atrakcyjnie.
|
Widownia jest zrekonstruowana |
|
Prezentuje się imponująco |
|
Patrzymy w dół, |
|
Patrzymy w prawo - na mury i Morze Jońskie |
|
Patrzymy w lewo - w prawym, górnym rogu widać dzisiejszą wioskę Nikopolis. To tam stał namiot Oktawiana |
Skrabiemy się po widowni na szczyt. Z góry jest
wspaniały widok na okolicę. Patrzymy na morze, starożytne mury w oddali, teatr, w pobliżu
którego jeszcze niedawno byliśmy i pola, pola, pola. Wieki temu było tu ogromne
miasto, miasto, w którym w osiemnastym roku Germanik, wnuk żony cesarza Augusta
i ojciec cesarza Kaliguli, świętował w drodze do Syrii swój drugi konsulat,
miasto w którym zimą sześćdziesiątego piątego roku przebywał Święty Paweł,
miasto w którym w sześćdziesiątym szóstym roku rzymski cesarz Neron zatrzymał
się w swojej podróży po Grecji i wreszcie miasto, w którym urodził się jeden z
papieży, Eleuterus. Wielka historia kryje się tu za każdym rogiem, wyziera zza
każdego krzaka, dziwi więc zupełny brak turystów. Jest wprawdzie połowa września,
ale to nie wyjaśnia sytuacji. W Delfach, Olimpii, czy Koryncie jest teraz
tłoczno. O Nikopolis jakby wszyscy zapomnieli. Szkoda, bo to fascynujące
miejsce.
|
Forduś i Odeon |
Opuszczamy
odeon, żegnamy pana biletera nadal siedzącego samotnie w budce i wsiadamy do auta. Nasz
bilet umożliwia jeszcze zwiedzenie muzeum, więc teraz tam się udajemy. Mieści
się ono w nowym, zbudowanym w latach 1999 – 2001, budynku przy wjeździe do
Prewenzy. Przed nami kilka minut jazdy samochodem.
Budynek
muzeum jest ładny, nowoczesny i… pusty. Tak jak wszędzie, tak i tu brakuje
zwiedzających. Pokazujemy bilety i jedynie w towarzystwie miłej pani pilnującej
byśmy nic nie spsocili, wchodzimy do środka. W chłodzie wystawowych sal, w
gablotach i na podwyższeniach stoją rzeczy wyprodukowane wiele set lat temu
przez ówczesnych ludzi. Eksponatów nie jest wiele, ale są piękne. Przemierzamy
sale (są tylko dwie) podziwiając artefakty.
|
Głowa Oktawiana Augusta |
|
A to Marek Agryppa |
|
Marmurowa podstawa z płaskorzeźbą przedstawiającą greckich bogów. Znaleziono ją przy Pomniku Augusta na wzgórzu. Archeolodzy uważają, że była częścią dekoracji istniejącego tam ołtarza Apolla |
|
Płaskorzeźba |
|
Rury wodociagowe. Do Nikopolis wodę doprowadzał akwedukt |
|
Amfory |
Tu,
w muzeum żegnamy się z Nikopolis, miastem, którego historia zakończyła się w
średniowieczu, które opustoszało w dziesiątym wieku – jednak miastem
zwycięstwa, miastem które nas zachwyciło.
Muzeum Archeologiczne w Nikopolis
Ceny biletów:
normalny
- 8 Euro
ulgowy - 4 Euro
Godziny otwarcia:
zima
- od poniedziałku do piątku 8:00 – 15:00, w weekendy i święta zamknięte
lato - czynne codziennie od 8:00 do 20:00
Zwiedzanie bezpłatne:
6.III.-
Dzień Pamięci Meliny Marcouri
18.IV
- Międzynarodowy Dzień Zabytków
18.V.
- Międzynarodowy Dzień Muzeów
Corocznie w ostatni weekend września – Europejskie Dni Dziedzictwa
28.X.
– nie wiemy dlaczego
Bilety ulgowe przysługują:
-
obywatelom Unii Europejskiej mającym ukończone 65 lat (po okazaniu dowodu
tożsamości)
-
studentom po okazaniu legitymacji studenckiej
-
młodzieży do 18 roku życia (po okazaniu dowodu tożsamości)
Oddalono
86 kilometrów
na północ od Nikopolis kemping Elena położony jest osiem kilometrów od portu Igoumenitsa. Byliśmy, sprawdziliśmy, nocowaliśmy i polecamy.
Jest
to rodzinny biznes i atmosfera też jest rodzinna. Właściciele mieszkają na
terenie kempingu, prowadzą tam również niewielką restaurację i sklepik.
Zacienione wysokimi drzewami, trawiaste (po deszczach troszkę błotniste) miejsca kempingowe przylegają do samego morza.
Morskie dno jest tu kamieniste i – na co trzeba bardzo uważać – dwa metry od
brzegu gwałtownie opada. Zwłaszcza opiekunowie dzieci powinni na to zwrócić
uwagę. Toalety i łazienki są czyste, chociaż jest ich zaledwie kilka, więc w
sezonie może być tłoczno.
Ceny:
za dwie dorosłe osoby, naszego Fordusia, w który śpimy i energię elektryczną
zapłaciliśmy we wrześniu ubiegłego roku 21 Euro. WiFi dostępne bezpłatnie.
|
Kemping Elena |
|
Kemping Elena |
|
Kemping Elena |
Camping Elena's Beach
Georgios Theodoridis
Plataria, Thesprotia - Greece
Tel.
+30 26650.71031 - Fax +30 26650.71414
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz