Idziemy do wyjścia dziarsko
przeciskając się przez spory tłumek wycieczkowiczów, którzy kupiwszy bilety
starają się, w przeciwieństwie do nas, wejść do Muzeum Archeologicznego w
Olimpii. Za chwil będą podziwiać to, co my obejrzeliśmy w ciągu ostatniej
godziny. Pełni wrażeń wychodzimy na powietrze. Jest ciepło, ale Zeus nam jednak nie
sprzyja. Niebo zasnuły biało-szare chmury, z których od czasu do czasu siąpi
deszcz. Martwię się, bo zdjęcia będą kiepskiej jakości. Wiatr mocno wieje
szarpiąc kurtkami i skutecznie zniechęcając do założenia kapturów. Przy takich
podmuchach nie utrzymają się na głowach.
Plan starożynej Olimpii1: Północno-wschodnie propyleje; 2: Prytanejon; 3: Świątynia Filipa II Macedońskiego; 4: Świątynia Hery; 5: Pelopejon – grób legendarnego Pelopsa; 6: Nimfajon; 7: Metroon – świątynia Matki Bogów; 8: Zanes – brązowe posągi Zeusa; 9: Kryptoportyk z I w. n.e. łączący Altis ze stadionem; 10: Stadion; 11: Stoa Echo; 12: Gmach Ptolemeusza II Filadelfosa i Arsinoe I; 13: Stoa Hestii; 14: Budynki hellenistyczne; 15: Świątynia Zeusa; 16: Ołtarz Zeusa; 17: Dar wotywny Achajów; 18: Dar wotywny Mikytosa; 19: Nike Pajoniosa; 20: Gimnazjon; 21: Palestra; 22: Teokleon – mieszkania kapłanów; 23: Heroon; 24: Warsztat Fidiasza; 25: Łaźnie Kladeos; 26: Łaźnie greckie; 27 i 28: domy gościnne; 29: Leonidajon; 30: Łaźnie południowe; 31: Buleuterion; 32: Południowe stoa; 33: Willa Nerona. Skarbce I: skarbiec Sikionu; II: skarbiec Syrakuz; III: skarbiec Epidamnos; IV: skarbiec Byzantionu; V: skarbiec Sybaris; VI: skarbiec Cyreny; VII: niezidentyfikowany; VIII: ołtarz?; IX: skarbiec Selinunt; X: skarbiec Metapontum; XI: skarbiec Megary; XII: skarbiec Geli. źródło: Wikipedia |
Asfaltowa ścieżka prowadzi nas i
innych turystów w kierunku niegdysiejszego Altisu czyli olimpijskiego świętego
gaju ogrodzonego w zamierzchłych czasach murem i obsadzonego oliwkami,
topolami, dębami i sosnami. Dzisiaj też rośnie tu trochę drzew. Poznaję oliwki,
pinie, dęby, lipy, ale żadne nie ma z pewnością trzech tysięcy lat. Czas Altisu
już dawno odszedł w niepamięć.
Sanktuarium w Olimpii |
Jeszcze tylko przekraczamy lokalną
drogę łączącą miasto Olimpia z okolicznymi wsiami, pokazujemy miłemu panu
nabyte w muzealnych kasach bilety i wkraczamy na święty teren dawnych wyznawców
Zeusa. Żwirową już teraz alejką wlewa się na teren niegdysiejszych wykopalisk
strużka (bo na szczęście nie rzeka) turystów, przewodnicy w różnych językach
opowiadają o wydarzeniach sprzed kilkudziesięciu wieków, ludzie z większym lub
mniejszym zaciekawieniem, rozglądając się po okolicy, słuchają. Jest trochę jak
w miejskim parku, ale w parku pełnym porośniętych mchem i mocno zwietrzałych głazów.
Kamieni, które niegdyś były wspaniałymi budowlami. Włączamy wyobraźnię.
Sanktuarium w Olimpii: z prawej za drzewami widoczne kolumny Philippeionu, z lewej kolumny świątyni Hery |
Antyczna Olimpia nigdy nie była
miastem. Od około dziesiątego wieku przed naszą erą było to święte miejsce,
sanktuarium poświęcone Zeusowi, które nazwano Olimpią by nawiązać do góry
zamieszanej przez tego boga. Nie od razu powstały tu budowle, których ruiny
możemy dzisiaj oglądać, nie od razu też powstała świątynia Zeusa. Początkowo
był jedynie ołtarz, na którym składano dary. Kult musiał być jednak bardzo
silny, a miejsce ważne dla Greków, bo przez całe stulecia ludzie tu przybywali,
modlili się, składali ofiary, budowali nowe świątynie i oczywiście zmagali się
w zawodach sportowych.
Greccy zapaśnicy. Płaskorzeźba z Muzeum Archeologicznym w Atenach |
No właśnie, skąd u starożytnych
Greków takie zamiłowanie do sportu? Uczeni, jak to uczeni. Są w swych teoriach
podzieleni. Niektórzy uważają, że sport był niezbędnym przygotowaniem do wojny, ćwiczeniem
ciała, zdobywaniem sprawności przydatnej w późniejszej walce, bo, że prędzej
czy później trzeba będzie walczyć, że wybuchnie jakaś wojna, było pewne. Taki
już człowiek jest. Lubi się bić, zdobywać, zabierać coś innym, a Grecy pod tym
względem nie różnili się od reszty ludzkości. Druga teoria zakłada coś wręcz
przeciwnego. Sport był według niej wentylem bezpieczeństwa, który pozwalał
ludziom rywalizować i wyżywać się w walce w czasie pokoju. Dzięki takiej rywalizacji
wojny były rzadsze i ofiar mniej.
Obje teorie są równie
prawdopodobne, obie logiczne. Tyle, że teorie to tylko teorie. Nikt już nigdy
żadnego starożytnego Greka nie zapyta po co ścigał się na chwałę Zeusowi.
Myślę, że sport był po prostu korzystny dla zdrowia i sprawności, dawał
rozrywkę oglądającym, kreował też – jak to byśmy dzisiaj powiedzieli – celebrytów,
czyli ulubieńców tłumów. Osoby nie mając
innych możliwości, a mające odpowiednie predyspozycje fizyczne, robiły więc karierę w sporcie.
Czy czegoś to państwu nie
przypomina?
Grecy tylko wymyślili igrzyska. I
chwała im za to.
Przestało siąpić, ale wiatr się
niestety zwiększył. Nie spodziewaliśmy się wichury w Grecji. Na szczęście temperatura
nie spada. Mijamy gimnazjon – miejsce fizycznych i umysłowych ćwiczeń
obywateli. Był praktycznie w każdym polis (greckim mieście-państwie) co dobrze
świadczy o antycznych mieszkańcach tej części Europy. Trochę szkoda, że w
pewnym momencie ludzie zapomnieli o korzyściach jakie niesie ćwiczenie ciała i
umysłu (to też robiono w takich przybytkach). Spoglądamy na miejsce opisane na
tabliczce jako gimnazjon. Marnie się dzisiaj prezentuje. Kilka potłuczonych
kolumn leży w zalanym deszczówką dole.
Pozostałości olimpijskiego gimnazjonu |
Pierwsze, udokumentowane,
olimpijskie igrzyska odbyły się w 776 roku p.n.e.. Znamy ich zwycięzcę. Był nim
nijaki Korobos z Elidy. Nie znaczy to oczywiście, że wcześniej w sanktuarium
nie organizowana sportowych zmagań na chwałę bogów. Były, tyle tylko, że nie przetrwały
lub jeszcze nie odnaleziono materialnych dowodów takich rozgrywek. Ale w ludzkiej pamięci zostały legendy. Właśnie w
legendzie zachowała się informacja o tym, że w 820 roku p.n.e. wyrocznia
delfijska nakazała królowi Sparty przywrócenie igrzysk w Olimpii (co
prawdopodobnie oznacza, że igrzyska były organizowane w Olimpii już wcześniej).
Król się wyroczni nie sprzeciwił. Zawarł, jak byśmy to dzisiaj powiedzieli,
pokojowe porozumienie z dwoma innymi władcami, mianowicie z królem Elidy i
królem Pisy. Porozumienie spisano na brązowym dysku, który złożono w świątyni
Hery. Traktat gwarantował uznanie świętości sanktuarium w Olimpii,
organizowanie igrzysk co cztery lata, gwarantował pokój w trakcie zawodów i
bezpieczeństwo dla zawodników. Nazwano to ekecheirią czyli pokojem bożym, a
dosłownie słowo to znaczy „wciągnięcie ręki”. Człowiek jest jednak istotą
ułomną zasady traktatu złamano więc w starożytności dwa razy. Pierwszy raz w
420 roku p.n.e. (zrobili to Spartanie), drugi raz w 364 roku p.n.e.
(Arkadowie i Pisańczycy chcąc przejąć organizację igrzysk).
Nowożytne igrzyska (odbywają się
od 1896 roku) nie wygaszają niestety światowych konfliktów, ale same zawody to
okazja do spokojnej rywalizacji sportowców z całego świata. Niestety w 1972 w
Monachium ta spokojna rywalizacja również została zbrukana przez atak
terrorystyczny. Grupa Palestyńczyków z organizacji „Czarny Wrzesień” wdarła się
do wioski olimpijskiej i wzięła izraelskich sportowców jako zakładników. To były
naprawdę tragiczne igrzyska. Zginęło wówczas w sumie 17 osób.
Philippeion, a właściwie to co z niego zostało |
Zatrzymujemy się przy okrągłej
budowli, z której zachowały się w całości tylko trzy jońskie kolumny. Niewiele,
chociaż biorąc pod uwagę blisko dwa i pół tysiąca lat jakie upłynęły od jej wystawienie
to jednak sporo. Jest to, a właściwie był tolos (okrągła świątynia) ufundowany
przez Filipa II Macedońskiego, króla który osobiście brał udział w igrzyskach
olimpijskich i nawet wygrywał. Tych kolumn stało w czasach olimpijskiej
świetności aż 18, a
w środku było jeszcze dodatkowych 9 - korynckich.
Odbudowane jońskie kolumny Phillipeionu |
Philippeion – bo tak nazywany
jest ten obiekt - został zbudowany z wapienia i marmuru około 340 roku p.n.e., by
uczcić zwycięską bitwę Macedończyków pod Cheroneją. Po gwałtownej śmierci króla
(został zamordowany) budowę Philippeionu kazał dokończyć Aleksander Wielki. Miała
ona, a właściwie ma, bo przecież nadal jej część stoi, 15 metrów średnicy. Dach
był marmurowy, ozdobiony na szczycie wykonaną z brązu makówką. Główne
pomieszczenie miało dwa okna, a w środku stały pomniki Filipa, Aleksandra i
członków ich rodziny. Wykonano je z chryzelefantyny (kość słoniowa i złoto) podobnie
jak fidiaszowego Zeusa uznanego za jeden z siedmiu cudów starożytnego świata.
Musiało to wyglądać imponująco. Z pewnością świadczyło o ówczesnej potędze
Macedonii i jej władców.
Philippeion |
Narożnik Palestry |
Przez chwilkę podziwiamy jeszcze macedońską
budowlę, jedyną na terenie Altisu poświęconą osobie, a nie bogu. Odwracamy się
do tyłu, robimy kilka kroków i wchodzimy na teren palestry. Dzisiaj to słowo oznacza
adwokaturę, ale w dawnej Grecji był to budynek, w którym ćwiczyli zapaśnicy i
bokserzy, czworokątna budowla z dziedzińcem po środku. Zostały z niej oprócz fundamentów przede
wszystkim kolumnady portyków. Szare, omszałe kamienie, ale stojąc w kilku
szeregach tworzą klasyczny porządek i architektoniczny spokój. Nawet teraz, gdy
są już mocno nadgryzione zębem czasu, miło się na nie patrzy. Jest w nich
arystokratyczna elegancja, a przecież było to tylko boisko treningowe.
Kolumny portyków palestry |
Palestra |
Przechadzamy się po palestrze. Próbujemy wyobrazić sobie gdzie były pokoje dla
zawodników, gdzie salki treningowe, gdzie składy oliwy do nacierania ciał.
Palestry, podobnie jak
gimnazjony, łatwo było znaleźć w każdym z polis. Ćwiczyli w nich pod okiem
trenerów młodsi i starsi chłopcy, nabywali sportowych umiejętności,
kształtowali męskie ciała. Trzeba bowiem pamiętać, że dla starożytnych Greków
to nie kobiece, ale męskie ciało było wzorcem piękna.
Wejście do palestry |
Wejście do palestry |
Dziedziniec palestry. Tu ćwiczyli antyczni zapaśnicy |
Czas szybko mija, a my jesteśmy
dopiero na początku archeologicznego parku w Olimpii. Jak okiem sięgnąć widzimy
ruiny wśród drzew. Trzeba troszkę przyspieszyć oglądanie, bo zmrok nas tu
zastanie. Idziemy na stadion, wspaniale
się tu zachował – mówi Andrzej. Ruszamy więc w stronę świątyni Hery i
miejsca gdzie zapalany jest współcześnie ogień olimpijski.
Przez kolumnadę palestry widać żółte kolumny świątyni Hery |
C.d.n. już za kilka dni.
Zapraszamy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz