„Dziadki w podróży” - staruszkowie z laseczkami na tylnym siedzeniu samochodu własnych dzieci, wiezieni ostrożnie i wygodnie do sanatorium? Dość powszechna opinia.
Przesadzam?
Ale tylko troszeczkę.
Przykład: na skierowaną do młodego
człowieka (młodego ale już nie bardzo) propozycję udziału w standardowym rejsie
jachtem po morzu pada odpowiedź: to nie jest rejs geriatryczny. Tu radosny
chichot młodszej części zebranych. Mam pytanie: czy rejs Aleksandra Doby
kajakiem przez Atlantyk to też rejs geriatryczny?
Inny przykład: artykuły w
podróżniczych czasopismach. Piszą je
na ogół ludzie młodzi, wysportowani, pięknie wyglądający na zdjęciach i z
pewnością bardzo sprawni. Opisują podróże, często ekstremalne, bardzo dalekie, dla
większości ludzi po 40-tce raczej nieosiągalne. Oczywiście takie artykuły są
potrzebne. No bo jeśli nie dajesz rady pojechać, to chociaż sobie poczytasz,
popatrzysz na zdjęcia. Ale przydałby się raz na jakiś czas (częściej jednak niż
raz na 5 lat) tekst o wyprawie, z którą mógłby się identyfikować ktoś starszy.
Nawet znacznie starszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz