środa, 1 czerwca 2016

Tytułem wstępu czyli coś zamiast lidu.

Dziadki w podróży” - staruszkowie z laseczkami na tylnym siedzeniu samochodu własnych dzieci, wiezieni ostrożnie i wygodnie do sanatorium? Dość powszechna opinia. 
       Przesadzam?
       Ale tylko troszeczkę.
Przykład: na skierowaną do młodego człowieka (młodego ale już nie bardzo) propozycję udziału w standardowym rejsie jachtem po morzu pada odpowiedź: to nie jest rejs geriatryczny. Tu radosny chichot młodszej części zebranych. Mam pytanie: czy rejs Aleksandra Doby kajakiem przez Atlantyk to też rejs geriatryczny?
Inny przykład: artykuły w podróżniczych czasopismach.  Piszą je na ogół ludzie młodzi, wysportowani, pięknie wyglądający na zdjęciach i z pewnością bardzo sprawni. Opisują podróże, często ekstremalne, bardzo dalekie, dla większości ludzi po 40-tce raczej nieosiągalne. Oczywiście takie artykuły są potrzebne. No bo jeśli nie dajesz rady pojechać, to chociaż sobie poczytasz, popatrzysz na zdjęcia. Ale przydałby się raz na jakiś czas (częściej jednak niż raz na 5 lat) tekst o wyprawie, z którą mógłby się identyfikować ktoś starszy. Nawet znacznie starszy.


Ot takie tam, moje narzekania. 
Inni nie piszą, to napiszę sobie sama.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz