|
Kalambaka |
O Meteorach jak również o innych miejscach, które zwiedzamy
napiszemy dokładnie później. Taką podjęliśmy decyzję, bo trzeba wybrać,
zwiedzać, czy pisać. Na razie więc tylko po kilka zdań o tym co widzieliśmy do
tej pory. Inaczej się nie da.
Bell - grad nie znaczy piękne miasto
Belgrad od dziecka kojarzy mi się z kostiumem kąpielowym.
Pięknym, gustownie uszytym, dwuczęściowym cackiem w kolorze koralowym. To cudo
przywiózł mi wiele lat temu z Belgradu tata. Czyli miasto kojarzy się (no
trzeba jednak chyba powiedzieć kojarzyło się) dobrze, żeby nie powiedzieć
bardzo dobrze.
|
Belgradzkie dachy śródmieścia |
Przed wyjazdem w podróż poczytałam sobie troszkę o
Belgradzie. Głównie były to opinie internautów – podróżników. No… pochlebne nie
były, trzeba przyznać. Brzydki, zapyziały, okropny, zaniedbany, straszny, obrzydliwy
to najczęstsze określenia, i jeszcze że
w Belgradzie naprawdę ładne są trzy miejsca: dworzec autobusowy, dworzec
kolejowy i lotnisko. Dlaczego? Bo z tych trzech miejsc można szybko z Belgradu
wyjechać. Na prawdę zniechęcające opinie.
|
Brzydkie blokowisko |
|
Okolice centrum |
|
Uliczka jakich wiele |
|
Hanka wyłania się z podziemi |
|
Belgradzkie MPO |
Ale my dzielnie postanowiliśmy nie uprzedzać się na „dzień dobry” i sami to
szkaradztwo zobaczyć. I na przekór przeciwnościom szukać w Belgradzie rzeczy
ładnych, fajnych czyli pozytywów. I znaleźliśmy.
|
Oryginalna i ciekawa architektura |
|
Bogata, dziewiętnastowieczna fasada |
|
Muzeum Narodowe |
|
Gmach Wspólnoty Serbii i Czarnogóry |
|
Potęga poczty serbskiej |
|
Hotel Moskwa |
Jak słusznie stwierdził Andrzej po dotarciu do celu, Belgrad
na pewno nie jest miastem do którego masz ochotę drugi raz przyjechać. Myślę,
że to jest dobre i eleganckie określenie tego co zobaczyliśmy. Nie napiszę
jednak, że Belgrad jest potwornie brzydki, bo gdybyśmy od razu trafili tam
gdzie pewnie mieszkańcy stolicy Serbii chcieliby aby turyści trafiali, czyli do
centrum starego Belgradu, to bym pomyślała, że porywający wprawdzie ten gród
nie jest, ale bez przesady, widziałam gorsze miejsca. Śródmiejski deptak, jak
to deptak, kawiarnie, sklepy, butiki, stragany z pamiątkami, trochę starych,
dziewiętnastowiecznych gmachów między którymi widać dwudziestowieczne budynki
rodem z minionej epoki, kiedy to Jugosławia wydawała się rajem mieszkańcom
„demoludów” (dla tych co są za mali by wiedzieć co to takiego śpieszę wyjaśnić,
że demoludy to kraje demokracji ludowej). Może przydałby się mały remoncik,
jakieś odświeżenie fasad, w wielu miejscach miotła, ale poza tym nie jest
najgorzej.
|
Deptak |
Stało się jednak inaczej. Nie wiem czy z racji naszej
ułomności, czy może dlatego, że Belgrad jest miastem mało przyjaznym dla
turystów, dwie godziny błądziliśmy po ulicach, by znaleźć kryty parking. Na
ulicy parkować nie chcieliśmy (miejsca były bez problemu, pewnie dlatego, że to
sobota), bo w aucie cały dobytek. Jak się później okazało piękny parking minęliśmy
o kilkanaście metrów już przy pierwszym podejściu, ale oznakowanie nie jest
najmocniejszą stroną Belgradu, więc przemknęliśmy mimo i dziarsko, nie świadomi
tego co nas czeka, zagłębiliśmy się w dziwny świat belgradzkiego realu. Świat,
który wszystkie Dziadki powinny jeszcze pamiętać z młodości. Świat szarości i
zunifikowanej brzydoty. Zjechaliśmy na przykład nad rzekę.
|
U góry cywilizacja, na dole cygańskie slamsy |
- Zabłądziliśmy, to port – powiedział Andrzej. Za chwilę
dodał, że jednak chyba nie, że to raczej wysypisko śmieci, a dookoła stare,
rozpadające się szopy. I nagle olśnienie. To dzielnica cygańska. Pozklecane z
dykty i czego tylko się dało miejsca do spania, wałęsające się brudne dzieciaki
i psy. No i śmieci, góry śmieci, ogromne góry śmieci. Zdjęcia zrobiliśmy kiepskie,
bo robione z jadącego samochodu, przez szybę. W obawie przed kamieniami, które
mogłyby polecieć w naszą stronę. Nikt nie lubi jak fotografują jego biedę. A to
miejsce, w którym ci ludzie żyją jest – z naszego punktu widzenia – koszmarem z
najczarniejszego snu. Belgradzkie, cygańskie slumsy przebiły nawet te, które
widzieliśmy na Słowacji.
|
Co tu pisać, wszystko widać |
|
Pieskie życie |
|
Niestety ludzie tak mieszkają |
Po tyleż niespodziewanej, co krótkiej wycieczce w świat
Cyganów zwiedziliśmy też belgradzkie blokowiska, brudne i chaotycznie
zabudowane ulice przedmieść jak również te w centrum, ale nie przeznaczone do oglądania
przez gości. Nie napiszę co myślałam
wtedy o urodzie Belgradu. Pomna jednak tego, że mamy szukać dobrych stron tego
miasta, spytałam Andrzeja co zauważył pozytywnego w stolicy Serbii. Dwie rzeczy – odpowiedział. - Mają dużo
klimatyzatorów, i nie musimy tu mieszkać.
Słuszna uwaga.
|
Klimatycaja wszechobecna |
I wtedy trafiliśmy na
piękny, niedrogi i dobrze pilnowany kryty parking, czyli garaż, w samym
centrum.
Belgradzi deptak – jak już pisałam – nie różni się
specjalnie od podobnych miejsc w innych miastach. Jest tylko zaniedbany. Ale jak wszędzie są sklepy, kawiarenki i stragany w pamiątkami.
|
Niektóre kamienice bardzo strojne |
|
Inne bardzo brzydkie |
|
Gdzieniegdzie widać rasztki dawnej świetności |
|
Pamiątki niewyszukane |
Jak państwo myślą, czyje twarze wabią turystów z koszulek
sprzedawanych w punktach z pamiątkami?
|
Teska i Diokovic królują |
Nole Diokovic, obecnie najlepszy
tenisista świata – to oczywiste. Nikola Tesla – trochę dziwny, genialny, ale bez
głowy do interesów fizyk urodzony wprawdzie w Chorwacji, ale jednak rodowity Serb i Władimir Putin. Proszę przeczytać na
zdjęciu jaki podpis króluje na koszulkach z Putinem. Ja się poczułam dziwnie,
zapachniało aneksją i wojną, moja rodząca się sympatia do Serbów stopniała jak
baławanek na wiosnę.
|
Ciągnie swój do swego |
|
Pamiątka po wojnie bałkańskiej
|
Skopje – 100% szoku
O tym, że Skopje jest miastem tysiąca pomników wiedzieliśmy
przed przyjazdem do tego miasta. Nie spodziewaliśmy się jednak, że jest ich po
kilka na każdym skrzyżowaniu lub skwerze, i że są tak gigantycznie wielkie.
|
Aleksander Macedoński z bliska |
|
Aleksander jest Wielki |
|
Filip II Macedoński tatuś Aleksandra też grzeszy rozmiarami |
Zresztą nie tylko pomniki. W centrum wszystko jest wielkie. I monumentalne. Nie
można powiedzieć, że brzydkie, na pewno jednak oryginalne i szokująco
przebogate. Kontrastujące z tym co widzieliśmy za oknem samochodu jadąc
macedońskimi drogami,bo przecież Macedonia to nie bałkański Kuwejt.
|
Nad rzeką muzea i pomniki |
|
Czy tu jeszcze coś się zmieści? |
|
A za mostem... |
Za to za słynnym mostem (o nim kiedy indziej), w dzielnicy
tureckiej jest klimatycznie, chociaż też komercyjnie. Zjedliśmy tam pyszny
objad.
Dion – grecko – rzymskie miasto pod Olimpem
Dawniej greckie, później rzymskie (chociaż nadal greckie)
było przed wiekami ważnym miastem w tym rejonie. Usytuowanie pod Olimpem
zobowiązywało. Z góry patrzyli przecież Zeus i inni bogowie.
|
Olimp za mgiełką, może dlatego, że bogowie nie chcą patrzeć na śmieci |
Dzisiaj to oczywiście ruiny (czyli jak kiedyś powiedziała mi
znajoma, jeszcze jedna kupa starych kamieni) ale dla koneserów i ludzi takich
jak my to wspaniałe i ciekawe miejsce.
|
Ulica starego Dion |
|
Jońsks, oryginalna |
Wystarczy uruchomić wyobraźnię, mieć
trochę historycznej wiedzy by wychwycić niuanse i poczuć atmosferę starożytnego
miasta.
|
Publiczna sławojka - starożytne miejsce wymiany poglądów |
|
Śliczny byczek - w miejskiej łaźni na podłodze |
|
Obecny mieszkaniec starożytnego Dion |
Tam gdzie Aleksander Wielki pochował tatusia
W muzeum w Werginie nie wolno robić zdjęć. I słusznie, bo to
przecież groby królów macedońskich. To co widzieliśmy w środku odbiera dech w
piersiach.
|
Wejście do grobów królewskich w Werginie - dzisiaj muzeum |
Widzieliśmy cuda sprzed tysięcy lat, z IV wieku przed naszą erą. Złote
korony i diademy, broń, zbroje, ozdoby, naczynia misternie zdobione, biżuteria
itd. Wszystko kiedyś należało do Filipa II Macedońskiego - ojca Aleksandra, do
Aleksandra IV – syna Aleksandra Wielkiego, a także do innych członków
macedońskiej rodziny królewskiej. Klękajcie narody.
|
Starożytny teatr w Werginie, miejsce, w którym w obecności młodego Aleksandra zamordowano jego ojca Filipa II |
W powietrzu czyli Meteor
|
Między ziemią, a niebem |
Zdjęcia nie oddają rzeczywistości. Jak zwykle, chociaż tym
razem chyba wyjątkowo. Niepowtarzalne, greckie pasmo górskie Meteory zauroczyło
nas w sposób niepowtarzalny, całkowity, wprost porażający. Pogoda jak drut, 33
stopnie w cieniu, ale mgiełka zasnuwa gdzieniegdzie ostrość krajobrazu. Nie
szkodzi. I tak jest pięknie i niepowtarzalnie.
|
Cztery klasztory |
Meteor – jak nazwał skałę Atanazy, jeden z pierwszych
mnichów przybyłych w te góry – to znaczy „w powietrzu”, czyli zawieszone
pomiędzy ziemią, a niebem. Wcześniej, bo już w XI wieku w jaskiniach i niszach
wypłukanych przez wodę na zboczach skał zamieszkiwali mnisi – pustelnicy.
Klasztory zaczęły powstawać od XIV wieku. Było ich kilkadziesiąt. Dzisiaj
funkcjonuje i zwiedzać można jedynie sześć. My zobaczyliśmy wszystkie,
zwiedziliśmy dwa.
|
Klasztor św. Mikołaja Anapafsasa |
|
Klasztor św. Mikołaja Anapafsasa - winda dla wybrańców, my perpedes |
|
Klasztor św. Mikołaja Anapafsasa - wnętrze |
|
Klasztor św. Mikołaja Anapafsasa - katolikon czyli kościół |
Największe wrażenie robią jednak z daleka. Z bliska, po
wdrapaniu się przygotowanymi współcześnie schodami, rozczarowuje komercyjna
współczesność.
|
Klasztor Wszystkich Świętych - Warłaama |
|
Klasztor Wszystkich Świętych - Warłaama - tam byliśmy |
|
Klasztor Przemienienia - Wielki Meteoron, winda do klasztoru Warłaama |
|
Pamiątki można kupić wszędzie |
Dawne życie mnichów wciąganych na sznurach do klasztorów
pozostało na starych zdjęciach w muzeum. Kiedyś żyło tu tysiące ortodoksyjnych
mnichów, a teraz są tysiące, ale turystów.
|
Klasztor Wszystkich Świętych - Warłaama |
|
Klasztor Wszystkich Świętych - Warłaama - katolikon mały |
|
Klasztor Wszystkich Świętych - Warłaama - katolikon duży |
|
Klasztor Wszystkich Świętych - Warłaama -tędy wciągano na linach, w siatkach lub skrzyniach mnichów |
|
Klasztor Świętej Trójcy |
|
Klasztor Wszystkich Świętych - Warłaama - życie mnichów dalekiej jest od ascezy |
Po "klasztornej uczcie" pojechaliśmy do Kalambaki, miasteczka u stóp Meteorów.
|
Kalambaka - klimacik |
|
Kalambaka - klimacik 2 |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz