piątek, 23 czerwca 2017



Wreszcie pada, a po deszczu świat jest piękny. Świeżutki, czyściutki, pachnący. Jak brylanciki świecą na kwiatach kropelki wody. Ślimaki wypełzają gromadnie z kryjówek, w których schowały się przed suszą.  Wraca uśpione słonecznym blaskiem życie. 











Wczoraj wieczorem mieliśmy gościa. Kłujący, tupiący, chrupiący. Wpadł na chwilkę. Coś tam podjadł. I wrócił do lasu. On lub ona. Fajny.







Fajny jeżyk.

2 komentarze:

  1. Przypomninają mi się wakacje w dziecińsstwie, kiedy największa radością było bieganie boso po kałużach, a deszcz był wybawieniem dla corocznych plonów ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. 😃Oj, prawda, prawda. Nasze dzieciństwo było już jakiś czas temu😊, ale doskonale wszystko pamiętamy. Po deszczu świat pachniał. Pozdrawiamy🙂.

    OdpowiedzUsuń