Miał być tekst o albańskim
Orikum, ale Słoneczko, ciepełko i wyraźnie budząca się do życia przyroda
sprowokowały nas do wyjazdu. O Orikum będzie, więc za kilka dni. Dzisiaj
zapraszamy nad Bug.
Wypad ma być krótki. Dwie, trzy
godzinki. Kawa i ciasteczko nad wodą, czyli inauguracja podróżniczego sezonu.
Do koszyka pakujemy termos, dwie szklaneczki, kilka wafelków na osłodę i w
drogę, w kierunku Zalewu Zegrzyńskiego i Bugonarwi.
Nieporęt omijamy. Jest sobota i
świeci Słońce, a to oznacza, że ta bardzo popularna, wśród Warszawiaków,
położona nad Zalewem Zegrzyńskim miejscowość, ze względu na łatwy dojazd ze
stolicy, jest dzisiaj zapchana ludźmi i ich samochodami. My szukamy miejsc
odludnych.
Przez Wołomin i Radzymin, znanymi tylko miejscowym, bocznymi drogami
jedziemy w kierunku miejsca gdzie Bug łączy się z Narwią.
Dzisiejszy Wołomin urodą niestety
nie grzeszy. Mimo prowadzonych inwestycji, a także usilnych starań włodarzy
miasta pokonanie istniejącego, architektonicznego chaosu i bałaganu wydaje się
w najbliższych latach po prostu nie możliwe. A przecież to niewielkie,
podwarszawskie miasteczko, kojarzące się dzisiaj głównie z polską mafią, przed
II wojną światową było piękną, znaną i docenianą przez artystów miejscowością
letniskową. Przyjazny zdrowiu, suchy klimat lasów sosnowych przyciągał „na
letniaki” międzywojenną śmietankę towarzyską. Niewiele z tamtych czasów
zostało. Nikt już chyba nie pamięta gdzie stała willa Eugeniusza Bodo, gdzie
spędzał wakacje Adolf Dymsza, czy inny znany, przedwojenny aktor Michał Znicz. Wołomin
był na tyle znaną i popularną miejscowością letniskową, że już przed I wojną
światową funkcjonowały tu aż trzy linie tramwajów konnych dowożących letników ze
stacji kolejowej do miejsc wypoczynku. I komu to przeszkadzało? – chciałoby się
zapytać. Niestety w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych ubiegłego wieku
rozebrano drewniane domy, a murowane powoli popadały w ruinę. Tak jak Willa
Danuta stojąca jeszcze przy ulicy Piłsudskiego. Wybudowano ja w 1908 roku.
Musiała być urokliwa. Tętniła pewnie życiem goszcząc wypoczywających
mieszkańców stolicy. Dzisiaj dzielnie opierając się destrukcyjnej działalności
człowieka i upływającym dniom, traci siły do życia. Stoi sobie samotna
popadając w ruinę. Szkoda. A właściwie to wstyd.
|
Willa Danuta... |
|
... kiedyś miała sporo uroku... |
|
... ozdobne balkoniki... |
|
... i eleganckie wejście. |
|
Dzisiaj tylko jej nazwa jeszcze się trzyma. |
|
Willa Danuta z 1908 roku. |
|
Willa Danuta od podwórka. |
Jedziemy przez Radzymin. Na
drzewach jeszcze nie ma liści, a to umożliwia dojrzenie tego, co już za kilka
tygodni zasłoni zieleń. Na ulicy Wróblewskiego przyciąga naszą uwagę, stary,
drewniany, już opustoszały dom. Jest w nim coś urokliwego. Tak pewnie kiedyś
wyglądały przedmieścia Radzymina i wielu innych miast.
|
Uroczy "drewniak" w Radzyminie |
|
Tak mieszkali nasi dziadkowie |
|
Wejście do domu |
|
Już za kilka tygodni wiele domów zasłoni zieleń |
|
Na podwórku stoi stara studnia |
|
Stary dom w Radzyminie |
Mijamy Załubice. W Kuligowie
robimy krótki przystanek, by przez zamkniętą jeszcze bramę rzucić okiem na
istniejący w tej wsi, prywatny, malutki skansen. Świeci piękne słońce i jest
niewiarygodnie ciepło. Za płotem, wzdłuż którego idziemy do skansenu, biegają
kury i brykają cielaki. Namiastka wsi z naszego dzieciństwa. Po kilku minutach
wracamy do autka i ruszamy. Kończy się
asfalt. Skręcamy w boczną drogę. Nad Bug. Na kawę.
|
Skansen w Kuligowie |
|
Pozostałości po polskiej wsi😃 |
|
Rozlewiska Bugu |
|
Pierwsza, tegoroczna kawa w plenerze |
|
Nad Bugiem |
|
Nadburzańskie łąki są pod wodą |
Wiosenne rozlewiska są ogromne.
Pod wodą jest wiele licznych tutaj
działek letniskowych. Po wodzie, która zakryła nadbużańskie łąki, pływają teraz
łabędzie, kaczki i gęsi. Przyroda poczuła wiosnę. Nad naszymi głowami para
kruków ściga się po niebie. Jest bosko.
|
Rozlewiska Bugu |
|
Łabędzie szukają jedzenia |
|
Łączą się w pary |
|
Wody jest jeszcze bardzo dużo - dla wodnego ptactwa to raj |
|
Słońce rozświetla wodę |
|
Za Bugiem widać kościół w Popowie Kościelnym |
|
Woda, woda, woda |
|
Przydrożny krzyż |
|
Ptasi raj |
|
Wiele nadburzańskich działek letniskowych jest zalanych |
|
Rozlewiska Bugu |
|
Popowo Kościelne |
|
Droga na łąki w Czarnowie - na razie dla amfibii |
|
Droga nad Bugiem - tylko 50 kilometrów od Warszawy |
Za nami pierwszych 100 kilometrów. Sezon
podróżniczy 2017 rozpoczęty.
Serce się kraje, ale Willa Danuta niedawno płonęła, jest jej coraz mniej, wielka szkoda :(
OdpowiedzUsuń